Po zdaniu matury w "czwórce", w 1976 roku zdałem egzamin wstępny na wydział lekarski Akademii medycznej w Łodzi i rozpoczął się ciekawy w wydarzenia 6-letni okres studiów. Historyczny rok 1980, rok Solidarności, działalność w NZS, studenckie strajki, a potem pamiętny 13 grudnia.
Po złożeniu dyplomowych egzaminów w czerwcu 1982 roku wzięli w kamasze. Choć tylko na 2 miesiące, ale w stanie wojennym. Pobyt tam, to materiał na oddzielny rozdział. W końcu wypuścili i mogłem się udać do pełnomocnika do spraw zatrudnienia. To on decydował, gdzie adept sztuki lekarskiej rozpocznie pracę na rzecz Ludowego Państwa Polskiego. Otrzymałem skierowanie do Przychodni Rejonowej nr 23 w ZOZ Łódź - Górna.
I tak się zaczęło. Staż podyplomowy i specjalizacyjny. Oj, było się od kogo uczyć. Doktor Chądzyńska na noworodkach w Koperniku,. Cała historia szpitala Korczaka (Matki Polki jeszcze nie było) dr Chylińska, Stanisławska, Rau, Majewska, Gortat. Lata dyżurów w Korczaku, ale i cały czas zdobywanie doświadczenia pediatry w przychodni rejonowej. Jakby tego było mało dla młodego jeszcze lekarza, doszły dyżury w pogotowiu ratunkowym. To dopiero była szkoła życia. Trwało to przez 10 lat.
Po drodze kolejne etapy życia zawodowego: w 1987 roku egzamin specjalizacyjny z pediatrii, objęcie funkcji kierownika poradni dziecięcej, potem kierownika całej przychodni. W 2000 roku w miejscu zlikwidowanego ZOZ-u powstała Miejska Przychodnia "Lecznicza" w której pracuję do dziś pełniąc funkcję kierownika POZ.
Marketing i zarządzanie firmą medyczną wdarły się do lecznictwa i wymusiły konieczność opanowania tych dziedzin. Posiadam dyplomy kursów doskonalących zarządzanie firmami medycznymi, w tym dyplom Ministerstwa Skarbu dla członków Rad Nadzorczych spółek skarbu państwa.
Działalność w NZS, praca przez te wszystkie lata jako lekarz pierwszego kontaktu spowodowała specyficzne uwrażliwienie społeczne. Efektem tego jest moja działalność w Ogólnopolskim Związku Zawodowym Lekarzy. Jestem przewodniczącym oddziału terenowego związku przy MP "Lecznicza", członkiem Zarządu Regionu i delegatem na Zjazd Krajowy Związku. Łączenie tych wszystkich funkcji powoduje, że 24 godzinna doba jest stanowczo zbyt krótka.
Pozdrawiam,
Jacek Kidoń